Dlatego sugeruję aby zainteresować się wrześniowymi wspomnieniami admirała Ludwika Janczyszyna, które publikuję na stronach chatabruna.eu. Jest to moja rozmowa z admirałem z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Jest o tym, jak niepełnoletni Strzelczyk zgłosił się na ochotnika do obrony kraju przed agresją z zachodu i wschodu i czym się ta jego wojenna wyprawa skończyła. Zacytuję fragment:
"Gdy posterunek policji w Kranem się zwijał , --- a zaczął się zwijać, proszę ciebie, jakieś nie całe dwa tygodnie po wybuchu wojny. Może tydzień po wybuchu wojny. Wszyscy policjanci przenosili się do Skałatu. I wtedy my też, strzelcy i strzelczyki, poszliśmy z nimi. Jako ci, którzy do tej pory wzmacniali potencjał ochronny w Krasnem. Rozumiesz? I tam, w Skałacie, dobrze to pamiętam, wstąpiło nas czterech, może pięciu, do batalionu kopu. Dali nam normalne mundury. A wróciłem z tej wojny tylko w butach kazionnych i w wojskowej koszuli. Najlepszy mój garnitur, jaki wówczas miałem, zostawiłem gdzieś po drodze."

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz